Warsaw Fashion Weekend / TONI&GUY CATWALK

Wednesday, April 10, 2013


Sobota 06.04.13. 
Ten dzień chyba na długo pozostanie w mojej pamięci. Takiego zastrzyku stresu, tremy oraz adrenaliny, dawno nie odczułam. Po raz pierwszy w życiu miałam okazję poczuć, zobaczyć jak to jest być "modelką"... i chyba nie planuje tego powtarzać heh. Od zawsze uważałam, że każdy z nas stworzony jest do innych rzeczy ;) dlatego pewne sprawy zostawmy innym, a skupmy się na tym co nam wychodzi najlepiej. Ok, nigdy nie czułam powołania jeśli chodzi o karierę w modelingu, ale kiedy marka Toni&Guy zaproponowała kontynuacje tematu sprzed kilku miesięcy (link) w postaci gościnnego udziału w pokazie... nie odmówiłam. Uwielbiam nowe doświadczenia, tym bardziej jeśli są one związane z dziedziną, która od zawsze mnie interesuje i pasjonuje. Nie pamiętam od jak dawna kolekcjonuje na dysku komputera zdjęcia modelek i inspiracji, (znajomi doskonale znają mój fetysz "kobiecych twarzy" :P) , uwielbiam piękno i to, że za sprawą fotografii można je zatrzymać na dłużej (na baaaardzo długo). Ale wróćmy do tematu pokazu T&G :) 


Laidback - Beautiful Day 

Godz 20:00 Praktycznie nic nie jest gotowe. Siedzę na krześle i dowiaduję się, że na mojej głowie zaraz pojawią się dwa rogi z warkoczy. NIE! Błagam ;))) Rozumiem, że moja fryzura ma być tego wieczoru Creative, ale dla mojej twarzy "patelni" nie jest to najlepsza opcja. Udaje mi się wynegocjować uczesanie na bok. Dodajmy do tego odrobinę szczęścia... i z braku czasu pomysł czerwonej, oklapniętej grzywki także idzie w zapomnienie.
W tym czasie blogerki: Jestem Kasia, Jess i Cajmel (prezentujące 3 kolejne "tematy" pokazu T&G) były  "dopieszczane" gdzieś niedaleko przez makijażystki oraz fryzjerów.
Stylizacje, które ostatecznie zaprezentowałyśmy na wybiegu, nawiązywały do 4 oddzielnych stylów: glamour, classic, casual i creative.
Każda z nas otwierała swoją część show i przyznam szczerze, że dla mnie 3 krotne "przejście się" wzdłuż wybiegu było koszmarem. Tłum ludzi, aparatów, telefonów i kamer... dłuuuuugi odcinek do przejścia ( kanciaty, do tego stopnia, że jedna z modelek kilka godz wcześniej skręciła sobie kostkę) Czułam presję, bo przed oczami miałam wszystkie modelki, które tak namiętnie oglądałam w sieci na pokazach największych projektantów... 
Jeśli kiedyś śniło się Wam, że chcecie biec, a nie możecie... wiecie co mam na myśli ;)
Panika była, ale udało się! 3 wyjścia, zero upadków, i co najważniejsze zrealizowany "niecny" plan nagrania telefonem widowni i finału pokazu a la  Diane Von Furstenberg ;)
Jess już podesłała mi video ze swojego tel, więc jeśli tylko znajdę czas... zmontuję filmik, abyście mogli "od kuchni" zobaczyć trochę więcej kadrów z naszej przygody.
Dodatkowo informuję o kolejnym konkursie Toni&Guy, w którym możecie wygrać wycieczkę do Londynu, więcej dowiecie się na: link

Pozdrawiam! I raz jeszcze ogromnie dziękuję marce Toni&Guy za zaproszenie. Natomiast wszystkim, którzy tego dnia byli, podeszli, porozmawiali, nie szczędzili ciepłych słów i promiennych uśmiechów ślę uściski. Daliście dużo, duuuuuużo energii! Jest mi bardzo miło i przygotowując tą notkę naprawdę mam uśmiech na twarzy. Dziękuję!
Jest jużprawie 3:00 czas spać.


pics Malexandra Photography, T&G, instagram

No comments:

Post a Comment